powszechna rada dla kobiet w sf to przeprowadzić się do nyc, aby umawiać się na randki; oto moje doświadczenia randkowe w nyc (jako 4 z nyc): - wszyscy są zobowiązani do utrzymywania listy potencjalnych partnerów, co szybko zrozumiałam jako niepisaną zasadę - faceci początkowo są bardzo zainteresowani, a potem pewnego dnia znikają - dużo podkolorowywania CV (wielu nie pracuje w front office), co jest w porządku, ale po co kłamać? - nikt tak naprawdę nie chce się osiedlić; większość ludzi nie jest rodowitymi nowojorczykami, więc pytanie, gdzie wychować rodzinę, jest istotne - randki są zabawne, ale na tym się kończy. na tym kończy się zabawa dawno nie byłam na randkach, ale prawdopodobnie wolałabym umawiać się w sf. dużo łatwiej zakochać się w nerdowatych, lekko autystycznych facetach niż radzić sobie z zachowaniem finbros i prawników